Radna asari słynęła ze swojej powściągliwości. Niewiele rzeczy wytrącało ją z równowagi i jeszcze mniej z nich sprawiało, że pokazywała to na zewnątrz. A jednak teraz, emocje migotały na jej twarzy jak drobne zaburzenia hologramu, który ją wyświetlał. Wpatrywała się w swoją rozmówczynię, nie wchodząc jej w słowo, nie odpowiadając od razu. Jej odpowiedzi zawsze musiały być ułożone, przemyślane, na swój sposób w tej kwestii często dogadywały się w sali obrad.
Przez chwilę coś przemknęło w jej spojrzeniu, zbyt szybkie, zbyt zniekształcone soczewką kamery by je uchwycić. Czymkolwiek była ta ulotna myśl, ustąpiła pod naporem wszystkich innych.
- Mówisz, że to będzie twoje działanie, że nie chcesz wciągać w to Rady. Ale pomyśl, Iris. Proszę cię - odpowiedziała z naciskiem, wyzbywając swój ton ze złości, choć wyraźnie miała ją na końcu języka. - Jeśli zginiesz, co, powiedzmy sobie szczerze jest bardzo prawdopodobne, wiesz doskonale jak zdestabilizuje to rząd. W jakim świetle pokaże nas, Radnych, w oczach tego konfliktu. Udina nie jest dobrym kandydatem na twoje miejsce. Nie jest gotowy. Zapanuje anarchia.
Uniosła dłoń, jeśli tylko Fel próbowała wejść jej w słowo.
- W jeszcze gorszym przypadku, zostaniesz pojmana. Znów. Jakiekolwiek zrządzenie losu pozwoliło ci uciec z Terminusa poprzednim razem z pewnością się nie powtórzy, a twoje szczęście musiało się wyczerpać. Czy ty wiesz, jaką władzę zyska Sojusz mając w swojej celi członka Rady Cytadeli? Czy nie widzisz, w jakiej postawisz nas sytuacji? To jest niedopuszczalne - dodała twardo, nie ustępując. - Niezależnie od twoich powodów i tego, co możesz uzyskać, twoje czyny będą miały konsekwencje dla wszystkich z nas. Dla całej galaktyki. Nie jesteśmy wolnymi ludźmi, Iris. Nie masz prawa tego robić.
@Iris Fel