-
Cóż. Tak do mnie mówili od małego moi opiekunowie i tak już zostało.
Wychyliła się, właściwie tylko wyściubiła nosek zza winka, aby rozeznać się w sytuacji. Nie wyglądało kolorowi. Przed nimi tkwił podziurawiony most, malowniczo udekorowany ciałami tych, którzy na pałę próbowali przedrzeć się do zabudowań Archanioła. Widziała doskonale tych, którzy wygrzebywali się z osuwisk oraz innych nor-kryjówek, aby szturmem wziąć most. Nielicznych śmiałków można było zliczyć na palcach dwóch dłoni.
-
Niezłe bagno, co? Chyba przestał strzelać. Nie podoba mi się to... Ej! A Ty się nawet nie ruszaj. Nie uciskaj na ranę
Pouczyła go i nawet, dla rozładowania napięcia, Pestka pogrodziła turianinowi palcem. Poprawiła raz jeszcze opatrunek, mocniej i nieco boleśniej dociskając go do otwartej rany. Parsknęła cichym śmiechem
-
Czy to jest zaproszenie na randkę?
Gruz nie był ciężko, Xyris mógł więc swobodnie odrzucając od siebie coraz to większe kawałki. Problem tkwił w ilości. Skruszyła się znaczna część filaru i hanar chcąc nie chcąc został przez nią przygnieciony do podłoża. Niepokojące mogło się wydać to, że jeszcze żaden pocisk nie świsnął mu nad głową, wbijając się w chwiejną ścianę, która zasłaniała mu widok na most.
-
Czy to nie Twój?
Wszyscy usłyszeli na kanale melodyjny głos Pestki, która mało kulturalnie, palcem, wskazała turianinowi stertę, pod którą tkwił hanar. Zaraz też wtrącił się inny, obcy bas, którego właścicielem mógł być jakiś kroganin.
-
Potrzebujesz pomocy, dzierlatko? Happy, złaź do niego! Zawsze to jakaś spluwa lub mięso na przynętę. Miles idź z nim i ubezpieczaj.
Padły kolejne komendy, które być może zamaskowały pytanie jakim cudem ktoś dostał się na ich kanał komunikacyjny. Xyris nie musiał długo czekać, zaraz zjawił się przy nim smukły, rudowłosy człek w dredach i w prostym pancerzu, pomagający się mu odkopać. Obok tkwił drugi, z postury typowy żołnierz, który nerwowo zerkał na omni-klucz. Na jego plecach groźnie łypał karabin snajperski.
-
Niczego nie przygniotłeś?
Zwrócił się ten w dredach, o dziwo uprzejmie, do hanara. Wspólnymi siłami większość macek mogła swobodnie ruszać się na prawo i lewo.
W między czasie Sepia pozwoliła sobie na dobiegnięcie za pozostałości po pojeździe, aby na spokojnie skontaktować się z sanitariuszami. W pomarańczowej poświacie omni-klucza odbijała się jej zmęczona twarz, choć w niczym nie złagodniały ostre rysy twarzy. Asari parokrotnie coś powtarzała, tłumaczyła, przy czym chodziła w kółko.
-
Wyyrlok? Wytrzymaj jeszcze. Zaraz Cię ktoś stąd ściągnie.
Przemieściła się za kolejny filar, skąd miała doskonałe pole do obserwacji budynku, w którym czaił się Archanioł. Wypuszczona przez Quarianina rzeź trafiła w ścianę, powodując, że tynk rozkruszył się i ciężkie głazy uderzyły w most, raniąc jednego z najemników biegnącego ku celu. Lag miał na sumieniu jego gówniane życie. Im bliżej byli pozostali, którzy rzucili się pod wpływem chwili, tym powietrze wydawało się cięższe. Nikt nawet nie usłyszał pierwszego strzału, za to ten malowniczo trafił w głowę jakiejś asari, odbierając jej z miejsca życie. Co ciekawsze, padły w pewnym momencie równocześnie dwa strzały, co chyba najlepiej zarejestrowała sonda Xyrisa. Kilku z tych na moście uszło z życiem, chowając się za gruzami, aczkolwiek reszta po prostu padła wystrzelana.
Ananthe miała nie lada wyzwanie. Nie mogła sobie tak po prostu, pod przykrywką kamuflażu, przebiec przez most. Filar, do którego dopadła skuszona możliwością capnięcia dodatkowej broni, znajdował się przy dość pokaźnym zapadlisku. Quarianka nie dałaby rady przeskoczyć. Aby biec tak jak chciała, czyli do kryjówki Archaniosła, musiałaby obiec dziurę, aczkolwiek na odbiegnięcie i dostanie się do celu nie wiadomo czy starczyłoby jej czasu. Równie dobrze kamuflaż mógł wygasnąć na środku mostu, na widoku, gdzie zdana będzie tylko na siebie.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Malownicze, szare plamy to dziury na moście, które zmuszają do obiegnięcia.
Czas do
niedzieli 30.06. włącznie aczkolwiek byłabym wdzięczna, gdybyście odpisali najpóźniej w sobotę w nocy (;