Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Jidong bez trudu wykorzystała moment dekoncentracji Orlovej, nie tylko wyciągając broń, ale także z powodzeniem aktywując minę. Mogła także być wdzięczną swej wdzięczności - w ostatniej chwili udało jej się bowiem samej uniknąć obrażeń. Gdy wystrzelony ładunek eksplodował między dwoma kobietami, Chinka z powodzeniem umknęła poza jego zasięg, fundując sobie jedynie osmalenie pancerza. Bliskość eksplozji zrobiła jednak swoje - dziewczyna mogła nie być ranną, w uszach dźwięczało jej jednak nieprzyjemnie, nie pozwalając zarejestrować innych dźwięków dochodzących z oddali. To jednak i tak niewielka cena jak na stosunkowy brak ostrożności - wystrzeliwanie miny na tak bliską odległość od siebie było, delikatnie mówiąc, nierozsądne. Tylko łutowi szczęścia i błyskawicznej - w tym przypadku - reakcji Jidong zawdzięczała pozostanie w jednym kawałku.
Nieco inaczej miała się sprawa z Orlovą. Ta również była szybka, ale opóźnienie miary ułamka sekundy wystarczyło, by nie udało jej się wyjść bez szwanku. Zbyt późno rozeznając się w zamiarach Sary, nie dała rady wyrwać się poza zasięg miny. Biorąc pod uwagę, jak mało czasu miała między aktywacją miny a jej eksplozją, było to właściwie fizycznie niemożliwe.
Mimo tego jednak coś zdziałała. W każdym jej ruchu widać było, że nie mogła być samoukiem - na szybką reakcję złożyć musiały się lata szkoleń i godziny morderczych treningów. To dzięki temu zamiast zostać rozerwaną na strzępy, chwilę nieuwagi przypłaciła tylko utratą równowagi i gwałtownym atakiem kaszlu, gdy do jej płuc wtłoczone zostało gorące powietrze. To jednak wystarczyło, by umożliwić Chince skrycie się za osłoną dokładnie w chwili, gdy przeciwniczka, wykrzykując coś w swym rodzimym języku - sądząc z kategorycznego tonu, najpewniej rozkazy - oddała jeden strzał w miejsce, w którym jeszcze przed momentem widniała sylwetka uciekinierki.
-
Sprytne - warknęła Orlova. -
Bardzo sprytne. - Zachrypnięty głos kobiety sugerował poparzenia gardła, a niepewny krok, jaki Sara mogłaby dostrzec, gdyby odważyła wychylić się na moment, pozwalał wnioskować, że Lena mogła nie być ranną, ale wybuch wystarczająco utrudni jej przynajmniej najbliższe kilka chwil. Eksplozja, choćby i przyjęta na tarcze, była wystarczająco silną, by nawet najsilniejszego wytrącić z równowagi.
Powracający powoli słuch pozwolił wyłapać Chince kroki... Oddalające się kroki. Chwilę później dołączył do nich także głos - od mówiącej zaś dzielił Sarę z pewnością większy dystans, niż przedtem. Czyżby więc... Lena odpuściła? Ale dlaczego? Jedna odpowiedź na to pytanie przychodziła stosunkowo łatwo - na ten moment było coś ważniejszego, czym Orlova zamierzała się zająć. Coś znacznie bardziej istotnego od skośnookiej uciekinierki. Coś będącego większym zagrożeniem od Chinki.
Odejście Rosjanki nie równało się jednak z bezpieczeństwem. Ciemny kłąb dymu przesłaniał już całe wejście do hali, z zewnątrz wciąż słychać było podniesione głosy, nie ustępowało także poczucie zagrożenia. Niezależnie, co działo się na terenie kompleksu Jōnetsu Technology, jedno było pewne - łatwiej byłoby tu zginąć niż przeżyć.
To właśnie takie myśli zdominowały na ten moment głowę Jidong, między nimi pojawiła się jednak jeszcze jedna. Datapad. Trudno było uwierzyć, że za całym tym zamieszaniem stały tylko i wyłącznie dane dotyczące zabezpieczeń turiańskich systemów. Czyżby więc brat nie powiedział Sarze wszystkiego? A może sam do końca nie wiedział, co znajdowało się na nośniku?
I jeszcze jedno - niezależnie, jakie dane stały za piekłem, jakie rozpętało się za murami fabryki, Chinka miała świadomość, że wraz z narastaniem zamieszania, oddalają się także jej pozostałe pieniądze. Powiedziane było przecież, że resztę należnych kredytów dostanie wraz z chwilą, gdy nośnik trafi do rąk faktycznego nabywcy - a każdy głupi domyśliłby się, że w obecnej sytuacji droga do nowego właściciela znacznie się wydłużyła i skomplikowała.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąW tym momencie słuszna byłaby radość z mojego miłosierdzia, bo po Twoim poście mogłabym zafundować Ci kalectwo. Wystrzeliwujesz minę i dopiero potem uciekasz? Biorąc pod uwagę, że Jidong i Orlova znajdowały się blisko siebie, a mina, wystrzelona w taki sposób, że w jej zasięgu od razu znajdowały się dwie osoby, wybuchła od razu - i Lenę, i Sarę powinnam traktować tak samo. Rozumiem, że być może w domyśle pozostawione zostało, że po wyciągnięciu broni Jidong oddaliła się trochę. Ale prowadząc sesję, nie mam się domyślać, co zrobiła Twoja postać. Mam to mieć napisane jasno i wyraźnie, żebym nie musiała decydować sama.
Teraz pozwoliłam sobie ową decyzję podjąć - uznać, że Sara miała większe szanse uniknąć eksplozji niż w rzeczywistości - ale następnym razem się pilnuj, bo drugiej taryfy ulgowej nie będzie.