- Taest - mruknęła w odpowiedzi na jego szczerość. Z pewnością doceniła, że nie zamierzał mydlić jej oczu. Jakkolwiek wizja zaciągania długu nieszczególnie jej się podobała, tak po szybkiej analizie wszystkich za i przeciw okazało się, że gotowa jest wiele poświęcić na rzecz wyrwania się z Cronosa. Bo tu nie chodziło przecież o zwyczajną nudę, gnuśność. Jaana miała dosyć bycia traktowaną jedynie jak eksperyment, obiekt badawczy... i szczerze wierzyła, że na zmianę swej pozycji ma większe szanse właśnie po ucieczce niż pozostając na stacji.
Bez oporu ruszyła za mężczyzną. Opustoszały korytarz nieco ją zdziwił, potem jednak łatwo skojarzyła to z komunikatem alarmowym. Pewnie taki był protokół - siedzieć na tyłku i potulnie czekać na naprawę awarii lub też, gdyby się nie powiodło, na komendę zginąć zagazowanym lub usmażonym po wybuchu reaktora.
Na mijane drzwi spoglądała bez szczególnego zainteresowania, potem jednak ich widok coś jej przypomniał. W gabinecie Ortegi szukała czegoś, co mogłoby jej pomóc w ucieczce. Nic tam wprawdzie nie znalazła - no, może poza swym aktualnym przewodnikiem, ale to raczej on ją znalazł - natomiast wciąż miała braki w wyekwipowaniu. Jeśli miała uciekać, wolała czynić to nieco lepiej przygotowaną.
- Potrzebuję pancerza - rzuciła półgłosem do mężczyzny. - I broni. Nic mi nie dali, bo obawiali się, że narozrabiam... zresztą, sam wiesz. Ale jeśli mamy uciekać, to przecież nie w takim stanie. - Nie zatrzymując się, znacząco spojrzała po sobie. Wyprawa w przestrzeń kosmiczną w samym tylko uniformie - doprawdy, tylko o tym marzyła!
Jeśli chodzi o gabinety, tych nie zamierzała przeszukiwać. Może gdyby nie presja czasu - tak, wtedy pewnie poświęciłaby im chwilę. Teraz jednak ponowny rachunek argumentów i kontrargumentów przemawiał za tym, by dać sobie z tym spokój. Każde biuro było zapewne zabezpieczone podobnie jak gabinet Ortegi. W niektórych wciąż mogli siedzieć zaskoczeni alarmem agenci. Jaana szczerze wątpiła, by w którymś z mijanych pomieszczeń zdobyłaby coś pożytecznego, toteż upływające minuty wolała jednak spożytkować na podążanie wyznaczoną ścieżką bez zbaczania z niej. Jedynym wyjątkiem, który gotowa byłaby uczynić, to udanie się gdzieś, gdzie mogłaby się dozbroić... Liczyła jednak na to, że jej przewodnik ów pomysł poprze i sam ją do takiego kąta zaprowadzi. Mając pancerz i broń stałaby się przynajmniej trochę bardziej przydatną, niż była teraz.