Zbierając się z hotelu zabrał wszystkie najpotrzebniejsze mu rzeczy. Papierosy i zapalniczkę. Czuł się dziwnie z tym, że nie miał przy sobie żadnej broni przez tak długi okres czasu. Zawsze miał ją przy sobie, teraz nawet nie mógł mieć ochrony, jaką dawała mu tarcza. Cywilne życie, było naprawdę dziwne. Bez swoich rzeczy czuł się po prosty goły.
On też nie chciał, aż tak bardzo opuszczać hotelu. Było mu tutaj z nią dobrze, jednak jego siostra czekała na niego osiem długich i ciężkich lat. Musiał jej to jakoś wynagrodzić po tym wszystkim. Z Wade miał spędzić jeszcze dużo czasu, szczególnie podczas poszukiwań swojego brata.
Ciągle czuł dotyk jej ust.
Nawet, kiedy byli już w drodze, dalej był trochę oszołomiony tym wszystkim. Było mu o wiele cieplej na sercu niż zazwyczaj, kiedy była obok. Pierwszy raz zaczęło mu na czymkolwiek zależeć, nadawać jakiś sensu życiu, które uznał za stracone.
Widok przerażenia na twarzy kobiety w recepcji w ogóle go nie zaskoczył. Naprawdę wyglądał jak ochroniarz Wade i to taki z typu, że jeśli dostanie rozkaz kogoś zabić to zrobi to bez mrugnięcia okiem. W sumie coś w tym nawet było. Do tego nie pasował do tego wszystkiego, wyróżniał się i to bardzo. Dobrze, że chociaż ona wyglądała zjawiskowo to mógł się skupić tylko i wyłącznie na niej.
Skinął głową do Tada, który otworzył im drzwi. Wchodząc do środka, poczuł się jakby znowu pracował dla Rosenkova. Do takich hoteli ich wysyłali na urlopy, jako podziękowanie za oddana służbę korporacji. Co, jak co, ale gest mieli? Musieli w końcu przecież w jakiś sposób pokazywać im, że praca dla nich nie jest taka zła.
Przytulił swoją siostrę, ale o wiele krócej niż wtedy w restauracji. Trochę bardziej jak zazwyczaj, kiedy wracał do domu z akademii. Tak zwyczajnie, plus pewnie można było od niego wyczuć perfumy Wade, ich pocałunek nie trwał dość krótko.
Prezent, który im kupili był tylko formalnością. Pewnie nawet tego od nich nie wymagała, musiał przyznać, że Sonya naprawdę brała to wszystko bardzo poważnie. Pewnie myśl, że mogłaby wypaść źle przyprawiał ją o mdłości. Sam też, nie mógł uwierzyć w to, że znowu może przebywać ze swoją rodziną. Marzenie tak absurdalne jeszcze jakiś czas dla niego, właśnie się spełniało.
- Nie wiem, co macie w lodówce i szczerze mówiąc dzisiaj naprawdę nie mam siły żeby cokolwiek przygotować.
Powiedział szczerze. Wyglądał na zmęczonego, chociaż to nie było nic nowego. Już od jakiegoś czasu nie miał innego wyrazu twarzy niż właśnie ten. Wydawało się, że mógłby spać cały czas.
- Nie wiem, może jakieś sushi? Znam knajpkę gdzie nie sprzedadzą nam typowego gówna dla turystów.
Parsknął śmiechem. Tu nie chodziło o cenę, ale o to, kto to sushi robił. Oczywiście dalej w Japonii istniały bardzo poważane restauracje, ale dla turystów wciąż była podawana była jakaś bieda wersja dania. Niestety, w tej kwestii ten naród w ogóle się nie zmienił.
- Spałem.
Odpowiedział szczerze, nie było to zresztą głupie z jego strony. Jeszcze, kiedy był dzieciakiem dużo spał, może właśnie przez to wyrósł na tak dużego mężczyznę. Przetarł zmęczone oczy, ale wydawał sie być w coraz lepszym stanie. Zresztą musiał, ta noc raczej nie miała się skończyć wcześnie.
Słysząc pytania siostry lekko się spiął, raczej niezauważalnie dla swojej siostry, ale dla Wade cholernie widocznie. Zresztą, mógł się spodziewać, że spyta prosto z mostu. Jej siła polegała w bezpośredniości, zrozumiał też jak bardzo będzie miała ciężko będzie miała jego towarzyszka podczas tego wieczoru. Naprawdę ciężko, szczególnie jak zacznie się do niej przymilać.
- W więzieniu. – Westchnął – To trochę dłuższa historia.
Wolał nie opowiadać o tym od razu. Co miał odpowiedzieć siostrze i szwagrowi? Że połowa z tych tatuaży ma znaczenie dość ceremonialne, jak pierwsza ofiara lub ile osób zabił w więzieniu. No raczej to nie był dobry pomysł, sam już nawet nie pamiętał, co znaczą niektóre z nich. Za to na drugie odpowiedział od razu i szczerze.
- To rana postrzałowa.
Od kiedy ją zdobył, co chwila ktoś go o nią pytał. Jakby nie patrzeć nie była mała, i była w cholernie widocznym miejscu. Tego po prostu nie dało się ukryć, a laserowo pozbyć się jej nie chciał.