Wyświetl wiadomość pozafabularną
Subtelność zdecydowanie nie była w stylu Krogula. Niektórzy stwierdziliby, że kiedy chce się zdobyć informacje i wkraść po cichutku na salony, by wejść w łaski tutejszej szefowej, to należałoby robić to bardziej...ze smakiem. Podejść do tego na sposób bardziej spokojny, bez siania natychmiastowego zamętu, gdzie tylko by się nie poszło.
Krogul jednak nie należał do niektórych. Nie w tym aspekcie. Nie trzeba było nawet go kusić czy podżegać, sam postanowił, że musi zyskać szacunek dwóch strażniczek poprzez szybką bójkę z elementem powodującym tu problemy. Nikt go o to nie prosił, nikt nie potrzebował, a jednak...zrobił to.
Wystarczyło kilka szybkich ruchów. Podszedł, złapał tego, który akurat górował nad drugim, leżącym na ziemi, za fraki, po czym uderzył go z główki i posłał na glebę. Drugi zdążył się podnieść i wymamrotać ciche "co jest, kurwa", kiedy Krogul zamachnął się na niego z pięści. Ten cudem się uchylił, lecz na tym się skończyło, bo Kroganin poprawił szybkim kopnięciem na klatkę piersiową. Drugi jednak podniósł się szybko i zdzielił po czerepie, lecz i to nie dało za dużo. Choć Turianie byli silną rasą, to Macbeth sprawdzał się na nie takich przeciwnikach. Przyjął cios z godnością i po prostu oddał mu sierpowym...tylko, że dwa razy mocniej, posyłając go na glebę.
Turianie już się nie podnieśli. Nie stracili przytomności, ale chyba obaj postanowili ulec sile niespodziewanego w tej walce gościa.
- Ahaha, o kurwa, czegoś takiego to dawno u nas nie było.- ochroniarka, Betty, wydała z siebie śmiech, który rozszedł się po większości baru. Asari podeszła szybko do Macbetha i po chwili namysłu przekazała mu swoje pięćdziesiąt kredytów z zakładu. Ta druga, jeśli Krogul pokwapił się, by do niej podejść, także zapłaciła swoją dolę. Chyba udało mu się zyskać jakiś szacunek tej dwójki, nawet jeśli nie do końca miał taki cel. Może Krogul po prostu chciał spuścić wpierdol dwóm mężczyznom, a respekt ludzi (czy tam Asari) ulicy był tu tylko miłym bonusem.
Skupiając się jednak na subtelnych infiltratorach, Alexander zdawał się, póki co, robić wszystko wzorowo. Wypatrzył najmłodszą, zapewne po prostu po braku zmarszczek i nieco zawyżonym głosie, zagadał do trójki w miły sposób, ale nie narzucał się z głupimi pytaniami...rozgrywał to tak, jak w szpiegowskim widzie. Póki co jego plany szły w miarę pomyślnie, a wszystko dzięki temu, że umiał ładnie się uśmiechnąć i był męskim mężczyzną. Kto by się spodziewał, że czasem wystarczyło po prostu...
być by sukcesy przychodziły same?
- Niee, niestety nie, nie tutaj. Na Vestcie mało raczej Ludzi, przynajmniej ja rzadko jakichś widzę.- większość mieszkańców tej pięknej stacji było raczej "tutejsza". Asari z Zaćmienia były pewnym wyjątkiem, bo wprowadziły się stosunkowo niedawno.
- Może to dlatego, że odpędziłaś wszystkich swoją ludzką gorączką?- roześmiała się ta trzecia, która jeszcze nic nie mówiła.
- Spierdalaj.- syknęła cicho, jednocześnie posyłając jej spojrzeniem, które było ewidentnie niezadowolone z tego przytyku. Choć oczy nie potrafiły mówić, te jasno przekazywały złość za to, że psuła jej szanse.
Najstarsza była najwidoczniej najdojrzalszą, bo nie mieszała się w gotującą się kłótnię o Alexandra. Ewentualnie jej strategią na zdobycie Gauthiera było po prostu zachowywanie się dorośle i nie mieszanie się.
- Raczej nie w dobrym humorze, a na poprawę humoru. Wiesz, z tymi powieszeniami i napięciami...nic dziwnego, tak w zasadzie. Ale nie narzekam, bo mogę chlać za darmo po godzinach.
Inżynier nie miał jeszcze okazji usłyszeć o tych napięciach, lecz Luna, która zapytała odrobinę bardziej bezpośrednio, a jednak w granicach dobrego smaku, miała. Podczas swojej rozmowy z kelnerką, szybko dowiedziała się o co najpewniej chodziło parę stolików dalej.
- Nooo...niby tak. Od kiedy Legion powiesił trzy laski z Zaćmienia za "łamanie kodeksu", to dali więcej ochrony. Ale widzisz, że chuja robią.- rzuciła ewidentnie zniesmaczona, patrząc na Krogula, który spacyfikował właśnie dwóch Turian. Według niej, to ochrona powinna się tym zająć. Nie był to pogląd szczególnie dziwny, choć zdecydowanie niepasujący do Vesty.
Osobą, która nie pozyskała ani szacunku ludzi ulicy, ani żadnych istotnych informacji okazał się być Skax. Dostał oczywiście informację, że MAJĄ tu pastę, choć będzie musiał wybulić na nią sporo kredytów. Jeśli chciał, mógł ją już zamówić, lecz szybko zorientował się, że nie dane mu będzie ją skonsumować...
Bo jako pierwszy zauważył zbliżający się problem. Może był bardzo spostrzegawczy, a może po prostu nie miał nic do roboty, ale jakimś trafem spojrzał na wejście do baru i zauważył jak przez drzwi przeciskają się cztery osoby - Kroganin, Salarianin, Asari i kobieta-człowiek. Uzbrojeni po zęby, ewidentnie nie byli tu by się napić...chyba, że po robocie. Nie byli też tutejsi - pancerze i modele broni sugerowały coś nieco starszego, to nie była fabrycznie nowa ekipa. Pewnie jakaś zgraja najemników, być może też niedawno przybyli na stację. Skanowali wzrokiem pomieszczenie przez paręnaście sekund, aż w końcu ich kolektywny wzrok wylądował na Krogulu. Kroganin ruszył jako pierwszy, a reszta za nim. Dotarli do Macbetha i stanęli szybko przed nim.
- Te. Ty jesteś ten Krogul...Hamlet?- zapytał Kroganin, w czasie kiedy Asari po prostu przeskanowała Macbetha, chyba upewniając się, że tak, to on. Skinęła głową do reszty. Ewidentnie nie mieli pokojowych zamiarów, ale czas reakcji, choć krótki, był po stronie Krogula...i Skaxa, który najszybciej ze wszystkich wypatrzył co miało tu mieć miejsce.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDedlajn: 28.03.2022 23:51. Poproszę od razu o deklaracje akcji do walki.