Zaćmienie nie otworzyło ognia. To był pierwszy pozytyw tej dziwnej sytuacji. Drugim zaś było to, że jeśli dobrze rozegrają swoje karty, to dzięki temu wszystkiemu mogą dostać się na dywanik lokalnej szefowej. Taala S'hado może doceni ich pokaz...brawury? Zdolności bojowych? Niefarta? Ciężko było stwierdzić, ale niekoniecznie zapowiadało się na to, że wszystko skończy się źle.
Kilka osób szybko się odezwało, jedynie Cesvin i Skax nie wchodzili w dialog z najemnikami, chyba pozostawiając tę konwersację osobom bardziej kompetentnym w tym zakresie.
Historia, którą przedstawili, była spójna. Powiedziana innymi słowami, ale na pewno spójna. Dodatkowo, mieli tę przewagę, że Alexander wcześniej miał okazję na przypodobanie się jednej z Asari, które z nimi rozmawiały, a ta, niczym rycerz na białym koniu, wyskoczyła gdzieś zza rogu i szepnęła parę słówek do tutejszego...szefa ochrony? Ciężko było stwierdzić kim dokładnie był, ale jeden z Salarian, wyjątkowo spory jak na swój gatunek, wyglądał na najsilniejszego, jakiego tam mieli, i to do niego skierowała się młódka, z którą wcześniej konwersował Alex. Ten pomruczał coś chwilę pod nosem, po czym zerknął na zwłoki najemniczki-Asari, która wcześniej trzymała dane dotyczące nagrody za głowę Macbetha.
Co do tych zwłok, to Krogul wcześniej już przejął omniklucz tej kobiety i przejrzał go, szybko dowiadując się, że rząd Globdryon Prime poszukuje go za masakrę na rynku w stolicy planetarnej, lokalne rozboje, porwania i spalenie sierocińca. Było to portfolio na tyle imponujące, że niektórzy gangsterzy może nawet nazwaliby je godnym, ale problem był taki, że Krogul...tego nie zrobił. Chyba. Raczej nie był nigdy na takiej planecie, a nawet jeśli był, to nie dokonał tych czynów, a przynajmniej tak mu się wydawało. Potencjalnie mógł oczywiście tego nie pamiętać, ale...było to raczej mało prawdopodobne.
- Można?- zapytał Salarianin, zerkając na przechwycony przez Macbetha omniklucz. Choć grzecznie pytał, to zamierzał przejąć go siłą przy jego odmowie poprzez po prostu kazanie jednej z Asari go mu wyrwać. Następnie zanalizował dane tam zapisane, przeskanował Kroganina swoim omnikluczem i, po paru sekundach, prychnął lekko śmiechem.
- Najbardziej niekompetentni najemnicy jakich widziałem. Pomylić Krogula z Kroggiem. Błąd zapisu i czytania. Ajajaj. Cóż. Zabawne nieporozumienie.- dodał po dłuższej chwili, chyba bardzo rozbawiony całą tą sytuacją, nawet jeśli nikomu innemu nie za bardzo mogło być do śmiechu.
Potrzebował jeszcze chwilki - słyszeli, że nasłuchuje on głosów ze swojego hełmu. W końcu przemówił po raz kolejny:
- Pani Taala chętnie was zobaczy, skoro już...mamy tu taką sytuację.- oznajmił ochoczo.
- Za mną! Proszę tylko schować broń, wolelibyśmy nie musieć więcej strzelać, ciężko czyści się bebechy z podłogi, hehehe.- i tym bardzo pozytywnym akcentem, ruszył w drogę, powoli prowadząc tę drużynę w kierunku sektora prywatnego dla Zaćmienia.
Szli przez ten prywatny sektor, który nie okazał się jednak być jakiś ekstremalnie rozległy - to nie były kwatery główne Zaćmienia, nawet jeśli ich lokalna liderka obecnie tu przebywała. Można było to nazwać mniejszą placówką, choć z drugiej strony nasuwało się pytanie czemu "szefostwo" gnieździło się właśnie tu, a nie w miejscu bardziej godnym. Mieli jednak przeczucie, że może lepiej nie pytać. Warto było jednak wspomnieć, że miejsce to było generalnie czystsze i schludniejsze niż poprzednia część baru. Na pewno mogło trochę bardziej zadowalać wizualnie tych, którzy zwykli do większego porządku.
- Jak coś, to wy gadajcie. Dobrze wam szło, pewnie ustalicie lepszą umowę, niż ja.- powiedział Cesvin podczas drogi. Nie czuł się dyplomatą. Od kiedy go poznali, nie gadał jakoś szczególnie dużo, ale nie był też wrogi, chamski, czy jakkolwiek agresywny. Po prostu robił swoją robotę - dokładnie tak jak przedstawił się na Cytadeli. On po prostu strzelał do rzeczy. To była jego rola. Gadanie zostawiał osobom od gadania.
Zbliżyli się wreszcie do końca sektora, gdzie zlokalizowana była wyjątkowo spora loża z dwoma kanapami ustawionymi wokół stołu. Siedziała w niej tylko jedna kobieta - najpewniej właśnie Taala. Przed nią, a konkretniej przed stołem, widać zaś było dwóch Krogan - nie nosili jednak pancerzy Zaćmienia, potencjalnie byli więc czymś na kształt wolnych strzelców, czy też może jej prywatnej pomocy. Co do samej Taali zaś, to była oczywiście Asari, wiekiem jednak sprawiała wrażenie już niemłodej. Może niekoniecznie była jakoś bardzo stara, ale na pewno była już po etapie panny.
Gdy (jeśli?) zbliżyli się wystarczająco blisko, zaprosiła ich machnięciem ręki, by usiedli na przeciwko niej.
- Powiem wam, że dawno nie miałam takiej akcji. Zwykle kiedy ktoś wchodzi do mojego baru i robi rozróbę, to chce mi dopiec, a nie się ze mną...zobaczyć.- jej ton był raczej chłodny, ale głos miał pewną przyjemną dla ucha właściwość. Niekoniecznie chciała być jakoś miła, ale brzmiała dosyć konwersacyjnie.
- Oczywiście nie musicie się tłumaczyć, wszystko słyszałam. Jeśli masz ochotę, Krogulu, to możemy pomóc ci z problemem tej nagrody.- w tym momencie mogli już wyhaczyć jej pierwszą cechę osobowości. Była...ugodowa. Skłonna do ofert. Pewnie będzie im proponować różne umowy. Z jednej strony dobrze, bo będą mogli się dogadać. Z drugiej strony źle, bo będzie ostro się targować.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDedlajn: 5.05 23:47