Gdy bitewny kurz opadł, nieprzyjemne uczucie niepokoju znów wpełzło dreszczem po kręgosłupie. Odruchowo rozmasowała kark, choć nic to nie pomogło – dziwne odrętwienie, jak przeczucie, zawisło nad nią, lekko przytłaczając.
Odsuwała butem jedno z rozwalonych w strzelaninie krzeseł, kiedy usłyszała słowa Jen. Sugestia przyjrzenia się amatorskiemu urządzeniu zakłócającemu przekonała ją na tyle, by wróciła do towarzyszki broni.
– Może idą się bić ze swoimi, w odwecie za tą całą kwarantannę. Quarianie mieli jakąś wojnę domową? Jeśli nie, to najwyższa pora.
Zarechotała i odbezpieczyła broń, by faktycznie rozpieprzyć twór inżynierskiej improwizacji. Gdyby nie powstrzymujący ją gest Emilii, a następnie dźwięk aktywowanych mechów, najprawdopodobniej nie zawahałaby się oddać kolejnego strzału.
Wycelowała gotową do strzału broń w kierunku wyjścia, spodziewając się kolejnego ataku ze strony przeciwników. Nie opuściła dłoni, gdy pojawił się przed nimi hologram.
– A ty to kto?
Wyłapała gest Jennifer i zauważyła, jak ta próbuje coś dyskretnie wyklikać na omni-kluczu. Istniało zagrożenie, że druga część drużyny odpowie, zanim dostaną wiadomość i spalą ich fortel. Liczyła jednak na zdrowy rozsądek. Postanowiła więc uderzyć w – jak sądziła – czuły punkt.
– Dzieci, hm? – mruknęła niby z uznaniem. – Czyli to ty musisz stać za wszystkimi ulepszeniami naszych nowych kolegów. No, zajebiście, nie powiem, takich modyfikacji jeszcze nie widziałam. Jednak po kimś, kto odwalił taką robotę, spodziewałabym się nieco więcej niż…
Machnęła wolną ręką w nieokreślonym geście, od niechcenia wskazując na konsolę, na której przed chwilą wyłączyły zakłócenia. Skrzywiła się i dokończyła z widocznym niesmakiem:
– ...to. Dałyśmy radę wszystko wyłączyć w trzy kliknięcia.
Odsuwała butem jedno z rozwalonych w strzelaninie krzeseł, kiedy usłyszała słowa Jen. Sugestia przyjrzenia się amatorskiemu urządzeniu zakłócającemu przekonała ją na tyle, by wróciła do towarzyszki broni.
– Może idą się bić ze swoimi, w odwecie za tą całą kwarantannę. Quarianie mieli jakąś wojnę domową? Jeśli nie, to najwyższa pora.
Zarechotała i odbezpieczyła broń, by faktycznie rozpieprzyć twór inżynierskiej improwizacji. Gdyby nie powstrzymujący ją gest Emilii, a następnie dźwięk aktywowanych mechów, najprawdopodobniej nie zawahałaby się oddać kolejnego strzału.
Wycelowała gotową do strzału broń w kierunku wyjścia, spodziewając się kolejnego ataku ze strony przeciwników. Nie opuściła dłoni, gdy pojawił się przed nimi hologram.
– A ty to kto?
Wyłapała gest Jennifer i zauważyła, jak ta próbuje coś dyskretnie wyklikać na omni-kluczu. Istniało zagrożenie, że druga część drużyny odpowie, zanim dostaną wiadomość i spalą ich fortel. Liczyła jednak na zdrowy rozsądek. Postanowiła więc uderzyć w – jak sądziła – czuły punkt.
– Dzieci, hm? – mruknęła niby z uznaniem. – Czyli to ty musisz stać za wszystkimi ulepszeniami naszych nowych kolegów. No, zajebiście, nie powiem, takich modyfikacji jeszcze nie widziałam. Jednak po kimś, kto odwalił taką robotę, spodziewałabym się nieco więcej niż…
Machnęła wolną ręką w nieokreślonym geście, od niechcenia wskazując na konsolę, na której przed chwilą wyłączyły zakłócenia. Skrzywiła się i dokończyła z widocznym niesmakiem:
– ...to. Dałyśmy radę wszystko wyłączyć w trzy kliknięcia.