- 7 lat co? - Uśmiechnął się do niej lekko ironicznie. - Toż to szczęśliwa liczba.
Parsknął śmiechem leżąc w łóżku. Nie rozmawiał z nią jak z żoną, nie rozmawiał z nią też jakoś specjalnie inaczej. Skąd jednak miał to wiedzieć. Jego pamięć uznała, że robi sobie urlop na jakiś czas zostawiając go w tej niezręcznej sytuacji. Do tego tyle lat razem. Nie na tyle dużo żeby brzmiało dziwnie, nie na tyle mało by można było mu dać wolną rękę w szukaniu dziur. Ktoś chce żeby uwierzył swojej żonie całkowicie. Jeszcze te wyznanie. Spojrzał znowu na nią lekko zawiedziony.
- Ja pierdole, prawdziwy romantyk ze mnie. Pierwsza liga. - Kolejne niezadowolone mlaśnięcie przeniosło się po sali. Czegoś bardziej idiotycznego nie mogli mu wcisnąć. Nie czuł też wyrzutów sumienia za swoje zachowanie. To wszystko było dziwne. Gdzieś jednak czuł, że może było z nim gorzej niż zakładał. Gdy tylko go dotknęła jego ciało chciało od razu skoczyć do walki, co pewnie skończyłoby się dla niej znacznie gorzej gdyby nie był, aż tak przykuty do łóżka. Jednak napięcie na jego mięśniach było dość widoczne.
- Nie było? Okay. - Wzruszył ramionami nie za bardzo wierząc w to co mówi. Im dłużej był na nogach tym szybciej pracował jego umysł. Leki to jedno, ale to, że był czysty było czymś nowym dla jego organizmu. Dlatego może był trochę bardziej rześki. Na widok jej prychnięcia nie ukrywał nawet szczerego uśmiechu jaki wyrósł na jego twarzy.
-Czekaj, chcesz mi powiedzieć, że to pierwsze moje potknięcie podczas 7 lat naszej znajomości gdzie skończyłem tak źle? Kurwa, naprawdę muszę być dobry. - Jego blizny i tatuaże mówiły, że to nie był jego pierwszy raz. Nawet Doktor mu to potwierdziła. Wielokrotnie był składany do kupy. - Korpo Szpieg. Kto by się spodziewał. - Miało to trochę sensu, trochę. Nie miało za to sensu to, że przeżył i dają mu dalej żyć. Pierwszą osobą jaką powinien zobaczyć to dział prawny korporacji której zaszedł za skórę. - Kto mnie wplątał? Prosze nie mów mi, że mam też przypisanego kolege idiote.
Nie wiedział już co myśleć. Jedne rzeczy brzmiały dla niego bardzo przekonujące, inne za to całkowicie ten obraz psuły. Jakby znał te schematy, ale nie mógł skleić skąd. Nie kryły się za tym żadne emocje czy wspomnienia. To była wiedza, której posiadania nie rozumiał. Jeszcze.
- Wiem jak wyglądam, i powiem ci że nawet to do mnie przemawia. Całkiem super, jak gówniany przydupas głównego złego. - Westchnął. - Do tego już mi sprawiłaś ból tymi historiami. Jezu, aż mnie wzdryga czego się jeszcze o sobie będę dowiadywał.
@Mistrz Gry