Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Robert Iwanow
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 29 paź 2012, o 21:55
Miano: Robert Iwanow
Wiek: 24
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Starszy szeregowy, N1
Postać główna: Ner'Haras vas Orionis
Kredyty: 20.000

Robert Iwanow

3 lis 2012, o 14:28


Miano: Robert Iwanow
Wiek: 01.03.2162 - 24 lata
Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Adept
Przynależność: Przymierze
Zawód: Starszy szeregowy, N1

Aparycja:
Wysoki, bo mierzący prawie 190 cm brunet, o przystojnej twarzy i szarych oczach. Jest dobrze zbudowanym, umięśnionym mężczyzną, ale nie jakimś tam mięśniakiem. To typ atlety, o szczupłym ciele i wadze adekwatnej do jego wzrostu czyli blisko 80 kg. Jego gęste włosy są ułożone w artystycznym nieładzie, można nawet rzec, że chaosie. Są średnio długie. Mimo, że jest żołnierzem Przymierza nie ścina ich, bo uważa je za swoją wizytówkę. Posiada kilka blizn postrzałowych na swoim ciele, w tym jedną, bardzo paskudną i poszarpaną na plecach.
Jako żołnierz jego najczęstszym ubiorem jest oczywiście mundur i pancerz z napisem N1. Jednakże jeśli nie jest na służbie, dla odmiany woli się ubrać w co innego. Uwielbia wszelkie płaszcze i skórzane kurtki w kolorze czarnym, glany oraz desanty czy standardowe jeansy. Nie gardzi garniturem, czasem dla odmiany lubi go ubrać na jakąś okazję. Ale przede wszystkim ceni sobie wygodę i tym kieruje się przy wyborze ubioru.


Osobowość:

To raczej typ indywidualisty. Uczy się sam, dochodzi do wniosków sam, przemyśla sam. Rzadko korzysta z pomocy, ale to nie znaczy, że jej nie docenia. Oczywiście działając w grupie potrafi przyjąć różne punkty widzenia i nie zamyka się na tylko swoją opinię. Można by rzec, że jest bardzo kooperatywny i ambitny. To drugie jest szczególnie widoczne jeśli chodzi o biotykę. Z poświęceniem i pasją szkoli się w niej, próbując eliminować każdy możliwy błąd jaki popełnia. Do wielu rzeczy na których mu zależy ma taki stosunek. Podobnie jest z osobami. Dla przyjaciół jest lojalny, koleżeński, spokojny i cierpliwy. I przede wszystkim bardzo gadatliwy i wesoły. Można z nim przegadać całe dnie i wieczory na każdy temat. Posiada on własne zdanie o wielu rzeczach, wydarzeniach i potrafi to odpowiednio uargumentować. To pokazuje, że tak łatwo nie daje się nim manipulować.
Jest bardzo tolerancyjny wobec innych ras. Lubi porozmawiać sobie z Asari, które posiadają ogromne doświadczenie życiowe czy z Salarianami mającymi ogromną wiedzę techniczną. Współczuje losu Quarian. Do Turian nie żywi kompletnej urazy. Batarian nie lubi za ich wyniosłą naturę i liczne ataki na kolonie ludzkie. Z kolei Gethy uważa za błąd, który teraz powoli zaczyna zbierać swoje owoce.


Historia:

Urodził się w Sydney, w zamożnej rodzicie, gdzie ojciec był biznesmanem wspierającym finansowo Przymierze, a matka zawodową tancerką. Robertowi nie było jednak dane poznać swojej rodzicielki. Tuż po porodzie zmarła na zbyt rozległy nowotwór. Lekarze uznawali narodziny dziecka za cud, tym bardziej, że wykryto w nim liczne guzki w połączeniach nerwowych.

Sam nowotwór u matki Roberta był wynikiem katastrofy, która przydarzyła się kilka miesięcy wcześniej. Kiedy przebywała ona u swojej rodziny w jednym z miast bałkańskich doszło tam do wybuchu statku transportującego piezo. Pierwiastek po zmieszaniu się z chmurą wywołał opad atmosferyczny. Deszcz skaził większą część tamtejszej ludności. Nigdy nie wyjaśniono, czemu w ogóle doszło do tej katastrofy.

Dzieciństwo Roberta można zaliczyć do tych dobrych. Dobrze prosperująca firma dawała duże dochodu ojcu, przez co dziecku niczego nie brakowało, w tym też miłości, opieki i wychowania. Robert wyrastał na dobrze zadbanego, wychowanego chłopca z lekką nutą rozpieszczenia. W wieku siedmiu lat też ojciec odkrył w nim talent odziedziczony po mamie. Od razu zapisał chłopca na tańce towarzyskie.

Taką sielankę jednak w końcu musiało coś przerwać. Przeszłość zaczęła o sobie dawać znać. Robert w szkole przez przypadek objawił swoje talenty biotyczne. Dokładniej na wychowaniu fizycznym grając w koszykówkę. Nie był kompletnie świadomy tego, że lekkim pchnięciem biotycznym przewrócił swojego kolegę przy rzucie. Wywołało to dość dużą aferę, która mogła skończyć się zawieszeniem ucznia. Na szczęście skończyło się tylko na krzykach. I na niechęci całej klasy do Roberta.

Ojciec po tym fakcie postanowił od razu działać. Skontaktował się z odpowiednimi osobami by pomóc swojemu synowi opanować moce biotyczne. Wkrótce Robert został zaproszony do programu biotycznego Przymierza, jednego z wielu, który szkolił właśnie takie dzieci jak on. Nie miał wielkiego wyboru, więc przyjął propozycję.

Trafił więc do nowej szkoły, która znajdowała się na wyspach Jersey. Była to tajna placówka, o której mało kto wiedział, poza Przymierzem. Posiadała oczywiście internat dla studentów i miała w swoim programie normalny tok nauczania. Jednak najważniejsze i tak tutaj było szkolenie biotyczne. To ono było tutaj priorytetem. Bo szkoleniu student mógł zadecydować, czy chce iść do Przymierza, czy do cywila. Oczywiście wojsko zachęcało do dołączenia się, kusząc dobrymi zarobkami i przygodą. Wielu się na to decydowało.

Robert w szkole spędził lwią część swojego życia. Praktycznie był w niej aż do ukończenia pełnoletniości. Oczywiście wracał do ojca na święta czy wakacje, ale program szkoleniowy był trudny i wymagający. Od rana do wieczora trwała wytężona nauka wraz z innymi podobnymi mu rówieśnikami. Władze szkoły były zadowolone z postępów Roberta, szczególnie jeśli chodziło o biotykę. Po zainstalowaniu mu implantów biotycznych L3 i rozpoczęciu programu widać było tylko cały czas postęp. Chłopiec dawał z siebie pełne maksimum, co tylko widać to było w rezultatach, które były wręcz fenomenalne. W innych dziedzinach też wykazywał potencjał, jednak brak zainteresowania nie pozwolił mu na osiągnięcie lepszych wyników niż dobrych. Zarząd widział, że chłopiec był zainteresowany tylko biotyką. Ojciec też to zauważył i zaczął się obawiać. Nie chciał, by jego syn poszedł do wojska. Dlatego starał się go zainteresować innymi kierunkami, zachęcał go też do wznowienia nauki tańca. O ile z tym drugim mu wyszło, to Roberta nie interesowały żadne kierunki cywilne. Już dawno podjął decyzję o tym, by pójść do Przymierza. Stwierdził, że właśnie tam swoją pasję będzie mógł najlepiej wykorzystać.

Dlatego po zakończeniu edukacji w tajnej placówce Przymierza Robert od razu wyraził chęć zaciągnięcia się. Po zdaniu pomyślnie testów sprawnościowych i psychologicznych rozpoczął standardowe szkolenie na żołnierza. Młodzieniec poczuł wtedy, co tak naprawdę wybrał. Jednak pozostawał przy swoim. Treningi zahartowały go i wzmocniły, w międzyczasie stale szlifował swoją biotykę. Najlepszym momentem w czasie tego szkolenia był oczywiście pierwszy lot w kosmos. Dla Roberta było to niezapomniane przeżycie.

Mimo wszystko jednak w tym okresie odczuwał wyjątkowe przygnębienie. Ojciec nie pochwalił jego wyboru, przestał przez to odzywać się do syna tak jak kiedyś. Dla Roberta to było przykre.

Po ukończeniu szkolenia został przydzielony na fregatę SSV Lipsk patrolującą Trawers Attykański. Robert z początku nie tak wyobrażał sobie służby w Przymierzu. Częściej się nudził na statku, niż cokolwiek robił. Mimo wszystko był cierpliwy i opłaciło się to. Często młodzieniec miał do czynienia z piratami atakującymi kolonie. W wielu takich akcjach wykazywał się odważnymi posunięciami pomagając biotyką w wygrywaniu walk. Służył co prawda dopiero rok, ale zdołał sobie już w tym czasie zaskarbić sympatię i uznanie kolegów z drużyny uderzeniowej. Kapitan też był z niego zadowolony.

W życiu Roberta Bitwa o Cytadele była bardzo ponurym epizodem. Pech trafił, że jego jednostka akurat tam zadokowała by ulżyć trochę załodze i zrobić sobie wolne. Kiedy Saren i jego Gethy zaatakowały stację, oddział SSV Lipsk dzielnie stawiał opór i ratował cywilów przed złymi maszynami. Młodzieniec bardzo wykazał się w czasie tej bitwy broniąc wraz z dwoma kolegami ważnego punktu przed przeważającą siłą wroga. Zdołali utrzymać na tyle długo pozycje, by cywilom udało się zejść na bezpieczniejsze poziomy. Niestety wraz z przyjściem krogańskiego czempiona sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Robert wtedy widział śmierć swoich kompanów. Stoczył ciężki pojedynek z Kroganinem na biotykę, który niestety przegrał. Przeżył tylko dlatego, że na czas przyszły posiłki z SOC.

Po tym wydarzeniu młody żołnierz długo nie mógł dojść do siebie. Poznał wtedy prawdziwe życie żołnierza, w którym śmierć mogła czyhać nawet za rogiem. Ten stan długo nie potrwał. Fregata szybko została wznowiona z powrotem do służby, a kapitan potrzebował młodego biotyka w swoim oddziale. Na dodatek awansował go do stopnia starszego szeregowego, za poświęcenie i odwagę w obliczu przeważających sił wroga.

Kolejny rok posłużył na fregacie by potem dostać propozycję na elitarne szkolenie N1. Robert zgodził się. Uznał to za wielkie wyróżnienie w tak krótkim czasie i w pewien sposób za nagrodę za jego starania. Kapitan podziękował mu za współpracę i za służbę i powiedział, że teraz nadszedł czas na to, by dostał nowy, bardziej ambitny przydział.

Szkolenie N1 ukończył z bardzo pozytywnymi wynikami. Teraz Robert szuka nowego przydziału, by mógł dalej realizować się i służyć Przymierzu.


Ekwipunek:
- M-3 Predator
- Omni - klucz
- Implanty L3
Środek transportu: Czeka na przydział
Dodatkowe informacje:
- Jego marzeniem jest opanowanie biotyki do perfekcji
- Uwielbia taniec, to była jego druga pasja, tuż po biotyce
- Jest wiecznie głodny. Powoduje to u niego potężny metabolizm i przyspieszone spalanie materii przez używanie biotyki. Zawsze jest pierwszy w kolejce jeśli chodzi o jedzenie
- Lubi słuchać mocnej muzyki przy treningu. Preferuje też tą łagodną i melancholijną jeśli rozmyśla
ObrazekObrazek

Wróć do „Baza danych”